Tygodnik filmowy Maksa Grzywny

Maks Grzywna's weekly film review

Zapraszam do przeczytania pierwszego szkolnego „Tygodnika Kinowego", który będzie ukazywał się raz w tygodniu, co piątek. W artykułach będzie można przeczytać o newsach i informacjach ze świata filmu i premierach kinowych. Czasem będą ukazywały się tu również dłuższe recenzje. W dzisiejszym numerze skupimy się głównie na tym, co dzieje się obecnie na festiwalu w Cannes oraz na tym, co będziemy mogli zobaczyć w kinach w ten weekend.
Serdecznie zapraszam do lektury artykułu: Tygodnik Filmowy!

Festiwal w Cannes
W zeszły wtorek, 14 maja rozpoczął się festiwal filmowy w Cannes. Jedna z największych i najważniejszych tego typu imprez w Europie i na świecie. Wydarzenie potrwa do niedzieli i nie wszystkie filmy miały już swoją premierę, lecz w tym artykule postaram się przybliżyć to, co wydarzyło się na Lazurowym Wybrzeżu w ostatnich dniach. Festiwal otworzył najbardziej wyczekiwany przeze mnie „canneński" film, czyli „The Dead Don't Die" Jima Jarmuscha. Po 3 latach od wybitnego „Patersona" amerykański reżyser wraca do konkursu głównego francuskiego festiwalu. Nowa produkcja twórcy to komediohorror o zombie, które zaatakowały miasteczko Centerville i zaczynają polowanie na żywych. Przed zagładą mieszkańców uratować musi para policjantów, czyli Cliff oraz Ronald, których zagrali Bill Murray oraz Adam Driver. Jak wyszło? Opinie krytyków są podzielone. Z jednej strony chwalą film za świetnie aktorstwo oraz dobrą reżyserię, z drugiej natomiast wytykają Jarmuschowi niezbyt udany humor. Ja, mimo kilku niepochlebnych recenzji, cały czas czekam na nowe dzieło jednego z ważniejszych (przynajmniej dla mnie) twórców kina niezależnego. W następnych dniach widzowie mogli obejrzeć m.in. interesujące „Bacurau" Klebera Mendonça Filho i Juliano Dornellesa. Film opowiada o ludziach faweli stawiających czoła atakującemu ziemię UFO. Brzmi bardzo abstrakcyjnie, ale intrygująco. Następnie odbyła się premiera nowego filmu brytyjskiego reżysera kina społecznego - Kena Loacha. „Sorry, We Missed You" (bo tak nazywa się owa produkcja) bardzo podzieliło krytyków i publiczność. Fani ostatnich filmów reżysera („Ja, Daniel Blake", „Polak potrzebny od zaraz") są zachwyceni nowym obrazem twórcy, zaś mniejsi sympatycy dzieł Loacha nie są zadowoleni przede wszystkim z wtórności z którą brytyjczyk tworzy filmy. Następnie odbyły się pokazy jednego z poważniejszych kandytatów do zdobycia w tym roku Złotej Palmy, czyli „Bólu i Blasku" Pedro Almodóvara. Nowy film przewodniczącego canneńskiego jury (2017r.) to ponoć jeden z najlepszych jego filmów od lat. Publiczność jest zachwycona przede wszystkim świetnymi rolami Antonio Banderasa i Penélope Cruz fantastycznie poprowadzonymi przez mistrza hiszpańskiego kina. Czyżby szykowało się dzieło na miarę „Volver"? Zobaczymy. Z premier z ostatnich dni, największe poruszenie wywołały przede wszystkim wielkie premiery uznanych twórców takich jak Terrence Malick, Quentin Tarantino i Bong John-Ho. Pierwszy wraca do Cannes z filmem podobno tak dobrym jak jego pamiętne „Drzewo Życia", które zdominowało konkurencję w konkursie w 2011 roku. W „A Hidden Life" Malick opowiada o Franzie Jägerstätterze, austriaku, który podczas II wojny światowej odmówił walki w szeregach armii niemieckiej. Ponoć reżyser cały czas trzyma się jego „nowego", artystycznego i nietypowego stylu, lecz robi to w sposób przystępny i bardziej zrozumiały niż np. w poprzednim „Song to Song". 21 maja przyniósł dwie bardzo głośne premiery. Pierwszą z nich jest oczywiście nowy film Quentina Tarantino „Pewnego razu... w Hollywood" z Bradem Pittem, Leonardo DiCaprio, Margot Robbie czy polskim akcentem w postaci Rafała Zawieruchy. W tym przypadku głos krytyków i publiki brzmiał bardzo podobnie. Legenda amerykańskiej kinematografii nie zawiodła. Tarantino znowu zachwycił widzów doskonale przemyślaną fabułą, świetnymi dialogami oraz oczywiście aktorstwem. Całość wypełnia jeszcze klimat przełomu lat 60' i 70'. Następnie napięcie jednak nie spadło, gdyż chwilę później odbyła się premiera nowego filmu reżysera „Okjy" - John-Ho Bonga. Jego „Parasite" zostało uznane za znakomitą satyrę z elementami tkzw. „home invasion". Sama fabuła jak na razie zostaje tajemnicą, gdyż reżyser w swoim oświadczeniu poprosił krytyków i dziennikarzy, by nie zdradzali jej szczegółów. Ale chyba ośmiominutowe oklaski po pokazie mówią same za siebie, prawda?
Kto zdobędzie więc Złotą Palmę? Almodóvar, Tarantino, Bong czy może ktoś z reżyserów których filmy nie zostały jeszcze pokazane (m. in Abellatif Kechiche)? Dowiemy się w niedzielę.

Premiery kinowe W tym tygodniu do polskich kin wejdzie 7 filmów. W tym m.in. aktorska wersja „Aladyna" Disneya z Willem Smithem, „Gloria Bell", czyli amerykański remake filmu „Gloria" Sebastiána Lelio w reżyserii autora oryginału czy zapowiadany od dawna horror „Brightburn. Syn Ciemności". Na co warto się wybrać? Sam niestety nie widziałem przedpremierowo żadnej z produkcji, lecz bardzo pozytywne oceny zebrała anglojęzyczna „Gloria" z Juliane Moore w roli głównej, a sam reżyser to autor m.in. bardzo dobrej „Fantastycznej Kobiety", więc przynajmniej intuicyjnie mogę ten film zaproponować.

I would like to invite you to read the first school "Tygodnik Kinowy", which will be published once a week, every Friday. In the magazine you can read news and information from the world of the cinema. Sometimes, longer reviews will also appear here. In today's issue I will focus mainly on what is currently happening on the Cannes festival and what we can see in the cinemas this weekend. I invite you to read the article: Film Weekly!